poniedziałek, 31 stycznia 2011

Toruńskie anioły


Stoi w ogródku teatru Baj Pomorski
Zdjęcie pochodzi ze strony Toruńskiego Serwisu  Turystycznego

Zdjęcie pochodzi ze strony Toruńskiego Serwisu Turystycznego

"Toruńskie anioły"

Rozbiegły się anioły
po całym Toruniu,
jeden herb trzyma,
dwa pilnują "Piwnicy pod Aniołem"
(te są największe i obrzmiałe pychą),
inne przycupnęły w sklepach
(na Mostowej i Ducha Świętego),
jeżdżą tramwajami,
trzymają się szyldów...
a jeden (niesforny)
uciekł z niebieskiego peletonu
i usiadł nad Wisłą.

A Wisła zbłękitniała
i skrzy się jak pióra anielskie.

Wiersz z tomiku "Wędruję poboczem..." mojej utalentowanej koleżanki Tani.


Zdjęcie ze strony http://upragnionaprzystan.blogspot.com/2010/08/torunskie-anioy.html

Na szydełku

Zrobiłam zestawienie prac wykonanych szydełkiem. Podczas nauki szydełkowania korzystałam głównie z książki  "Robótki szydełkowe"  Heidi Fuchs i  Marii Natter.

 

 Bardzo pomocna okazała się strona
http://maranciaki.pl/oznaczenia_graficzne_szydelko.htm . Zaczęłam także  kupować szydełkowe czasopisma robótkowe. Przez trzy lata sporo się ich nazbierało.





























I tak powolutku zaczynając od serwetek  powstawały kolejne prace. Zdobią moje mieszkanie, domy moich bliskich i przyjaciół,  a kilkoma rzeczami można  się otulić.



czwartek, 27 stycznia 2011

Wrzeciono i...

Dostałam  wrzeciono  zakupione u Pana Kromskiego na Allegro.
Najpierw przeczytałam  instrukcję obsługi wrzeciona  na blogu Prząśniczka  -  http://polskiewrzeciona.blogspot.com/2010/07/instrukcja-obsugi-wrzeciona-czesc-i.html
Na You Tube obejrzałam trochę filmików o przędzeniu wełny na wrzecionie i uznałam , że jestem jako tako przygotowana do pierwszych zajęć.
Zaobserwowałam  dwie metody  mocowania czesanki do wrzeciona.
Można zaczepić wyciągnięty kawałek czesanki do  włóczki umocowanej na wrzecionie lub bezpośrednio umocować kawałek czesanki  do wrzeciona. Wypróbowałam obydwa warianty.
Czesanka trzymała się wrzeciona, więc zaczęłam kręcić.

 Tutaj wrzeciono się kręci i widać, że już trochę nitki zdążyłam nawinąć.



Muszę popracować nad prawidłowym  trzymaniem wrzeciona.  W ogóle jednoczesne  zapanowanie nad wrzecionem i wyciąganie czesanki   nie jest proste. To tylko tak fajnie wygląda na filmikach i zdjęciach.







Ukręciłam około 3 metrów nitki. Nie ma to nic wspólnego z wełną. Najpierw nitki skręcały się w spiralki, a potem jak odwinęłam wszystko z wrzeciona okazało się, że jest odwrotnie. Nie ma żadnego skrętu.
Leży jakieś grube coś, byle jakie, luźne i do niczego się nie nadające.













wtorek, 25 stycznia 2011

Na drutach w 2010 r.

Zamieszczam  kilka zdjęć rzeczy, które wydziergałam do końca ubiegłego roku.
Moja pierwsza duża praca -  Frost Shawl  wydziergana z włóczki "Czterdziestka" . Prezent dla koleżanki.

przed blokowaniem

blokowanie


w pełnej krasie

Dla siebie zrobiłam szal  z  włóczki "Czterdziestki". Wybrałam  prosty wzór - ścieg francuski. Brzegi szala ozdobiłam koronką wykonaną szydełkiem.


I jeszcze jedna chusta. Tym razem z Himalaya Padisah - powędrowała do siostry. Tutaj ćwiczyłam "nupki".

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Sweter

Kupiłam  włóczkę Himalaya Padisah . Zieleń i kolory jesieni wykorzystałam na  chusty, a fiolety i zielenie przeznaczyłam na  sweter .

Kolory  wyszły koszmarnie.  W rzeczywistości są bardzo ładne.
Tu już lepiej.
Uznałam, że na początek dobrze będzie skorzystać z opisów dziewczyn na blogach, gdyż  o dzianiu swetra nie miałam  bladego pojęcia.  Dziękuję Dziuni  -  http://dziunia1.blogspot.com/2010/03/jak-zrobic-sweter-od-gory.html
Początek wyglądał tak:

Trochę się pogimnastykowałam z narzutami przy raglanie.
Skończyłam  przody i tył swetra.  Po przymierzeniu  okazało się, że na mnie nie pasuje. Źle obliczyłam oczka,   Góra była za szeroka, dół  ciasny. Rękawów nawet nie próbowałam zaczynać.
Sprułam wszystko i zaczęłam nowy sweter. Wybrałam wzór patentowy. Ciekawie wygląda w tej kamizelce.

   Zdjęcie modelu z nowego numeru Sabriny - zeszyt 1/ 2011

I znowu przydał mi się poradnik dla początkujących. Znalazłam opis wykonania wzoru.
Pierwsza próba zrobienia swetra  od góry zajęła mi 2 tygodnie. Teraz przez tydzień zrobiłam tył, przody i kawałek rękawa. Szybko przybywa, bo robię na drutach nr 7. Nie odważyłam się na robienie swetra z wyrabianiem pachy i główką rękawa. Jak na razie to dla mnie zbyt trudne.
Zastanawiam się, jak wykończyc sweter. Na pewno muszę blokować poszczególne elementy, żeby je dopasować do figury, uwypuklić wzór i nie wiem, co jeszcze. Potem zszyć i wykończyć plisą.
Zdjęcia części swetra:



niedziela, 23 stycznia 2011

Biżuteria własnoręcznie

Czas na podsumowanie roku 2010.  Na pierwszy ogień idzie biżuteria.
Teraz, jak zebrałam do kupy  fotki widzę, że trochę tego zrobiłam.  W tym zestawie nie ma dwóch naszyjników - prezentów bożonarodzeniowych. Jeden zrobiłam z korala a drugi z chryzokoli.  Pewnie czegoś jeszcze  brakuje, bo  nie zawsze pamiętałam o zrobieniu zdjęć.
Większość  biżuterii to prezenty dla bliskich i znajomych. Dla siebie robiłam głównie kolczyki.  Bardzo lubię te z chryzokoli i agatu urugwajskiego.
Pierwsze prace powstały z koralików drewnianych, lampworku, crackle,  masy perłowej.
 Potem, jak juz nabrałam trochę pewności,  zaczęłam stosować   kryształki Swarovskiego, agat urugwajski, chryzokolę, turkus i koral. Biżuteria z tych materiałów wygląda zdecydowanie ciekawiej.

Trochę czasu zajęło mi opanowanie kolażu. Teraz mniej więcej wiem, jak wklejać fotki i bawić się różnymi opcjami.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Początki dziergania

Z drutami bliższą znajomość zawarłam jesienią ubiegłego roku.   Zaopatrzyłam się w bardzo przydatne pismo burdy Special - Poradnik dla początkujacych (dla mnie kopalnia porad ) i zabrałam  się za dzierganie  kompletu dla czterolatki tj. czapki, rękawiczek i małej chusty.
Przykładowe strony poradnika





 A to efekt mojej pracy. Przyznaję, jestem zadowolona.

sobota, 15 stycznia 2011

Mam czesankę, ale

 efektów przędzenia nie ma, bo ich być nie może..
Po pierwsze - uszkodzone jest skrzydełko kołowrotka i to zapewne zasadnicza przeszkoda.
Po drugie - trzeba posmarować odpowiednim smarem jakieś elementy kołowrotka, ale jakie -  nie mam pojęcia.
Po trzecie - znajomy stolarz ewentualnie obejrzy kołowrotek za dwa tygodnie, bo ma nawał roboty, a ludzi chętnych do pracy w stolarstwie - według niego - nie ma.
Po czwarte- czekam na list od specjalisty od kołowrotków, który spojrzy  okiem znawcy i wyda opinię, czy to moje urządzenie można doprowadzić do stanu używalności.
Nie mam innego wyboru, jak czekać.
Na razie na osłodę kupiłam sobie na Allegro od  Państwa Kromskich z Wolsztyna  piękne wrzeciono do przędzenia wełny. Na początku przyszłego tygodnia powinnam je mieć w domu. Popróbuję przędzenia na wrzecionie.

niedziela, 9 stycznia 2011

Kołowrotek

Stał wiele lat na strychu, potem był elementem wyposażenia i zdobił pokój.  Później wrócił na strych.
Wczoraj udało mi się  założyć pętlę ( cięgno) na koło napędowe i kółka pasowe. Przydały mi się informacje  z Wikipedii i blogu Prząśniczka (dziękuję, dziękuję)  bo do głowy by mi nie przyszło, że sznurek trzeba odpowiednio złożyć. Szydełko to dobre narzędzie  do przeciągnięcia  kawałka włóczki nawiniętej na szpulkę. Sposób zakładania  wełny również wymaga odpowiedniego podejścia - tu przydał mi się film instruktażowy zamieszczony naYou Tube.
Czy kołowrotek działa trudno powiedzieć. Na razie nie mam czesanki do przędzenia. Poza tym mam wątpliwości co do sprawności kołowrotka, bo nie wszystkie elementy są kompletne ( moje obawy budzi przede wszystkim  skrzydełko).
Na razie cieszy moje oczy. Wygląda tak: