piątek, 5 grudnia 2014

Do twarzy i ciała


Cały czas  się uczę, poznaję właściwości olejów, maseł i innych składników stosowanych w kosmetykach. Wiem, że długo jeszcze nie odważę się na eksperymentowanie z półproduktami kosmetycznymi. Na razie korzystam  z przepisów na kosmetyki domowe, których jest mnóstwo w interncie. Ewentualna korekta przepisu dotyczy zamiany składnika na odpowiedni do mojej skóry.

Do twarzy zrobiłam serum pod oczy i płyn do demakijażu oczu. Autorką przepisu serum  jest Czarszka. Na  You Tube  https://www.youtube.com/watch?v=CjxD7Lbe3CA znajduje się film instruktażowy, jak i z czego przygotować serum w domu. Jest bardzo wydajne.
Nie zapisałam sobie źródła (przepraszam autorkę/ów), z którego  mam przepis na płyn do demakijażu. W składzie płynu znajduje się woda destylowana, rumianek, oliwa z oliwek, olej rycynowy, olej migdałowy i witamina E.
Płyn nie podrażnia moich oczu. Tusz, eye liner  i cienie zmywa szybko i dokładnie.


Przepis na krem do rąk pochodzi ze strony http://www.tuttogreen.it/come-fare-in-casa-una-crema-per-le-mani/.  Moje dłonie lubią ten krem. Stosuję go na noc, ponieważ jest tłusty i dość długo się wchłania.
Skład kremu: olej kokosowy, masło kakaowe, olej jojoba, wosk pszczeli i olejki eteryczne.



Balsam do ciała robię często. Używam go codziennie po kąpieli, więc dość szybko widać dno pudełka, w którym go przechowuję.  Przepis na balsam krem znajdziecie http://www.kierunekzdrowie.com/2013/10/zdrowy-naturalny-krem-balsam-do-ciaa.html


Balsam twardy zrobiłam z myślą o prezentach pod choinkę. Rozpuściłam w kąpieli wodnej równe części masła kakaowego, masła shea, oleju kokosowego i wosku pszczelego. Kiedy masła i oleje ostygły, dodałam kilka kropli witaminy E i mieszankę olejków eterycznych: lawendowy, pomarańczowy oraz ylang ylang. Ciekłą mieszaninę wlałam do sześciu silikonowych serduszek i pozostawiłam do następnego dnia, aby balsam stwardniał.

Ostatnia pozycja to dezodorant. Przejrzałam sporo przepisów  na domowy dezodorant.  Wśród składników do jego wykonania w większości widnieje soda oczyszczona.
Używam sody oczyszczonej na co dzień do sprzątania kuchni, łazienki, pozbywania się roztoczy z materaca i dywanu, ale jako jeden ze składników dezodorantu soda mi nie odpowiadała.
Przepis na dezodorant bez sody można znaleźć  na tej stronie.


Życzę Wam spokoju i  udanego wypoczynku:)




 

sobota, 29 listopada 2014

Opróżnianie szuflad

Mam w  komódce sporo kłębków wełny. Na większe dziergadła  jest jej zbyt mało, ale na drobne rzeczy wystarczy. Stopniowo będę je wykorzystywała, aby mieć miejsce dla nowo uprzędzionych wełen. W ubiegłym i tym tygodniu wydziergałam kilka drobiazgów na chłodne dni.

Małe mitenki z warkoczami , rozmiar 5  - mieszanka wełny z akrylem.



Dla siebie wydziergałam gładkie mitenki  z wełny 100 %.  Przydają się na spacery z psem do lasu.


Jasne, wyjściowe,  ciepłe rękawiczki z warkoczami - wełna BFL, rozmiar 7


Gładkie skarpety  do grzania moich stóp. Mieszanka wełny z akrylem.



Kolejne skarpety z warkoczami  przeznaczone są dla koleżanki.

 
Zaglądającym  na bloga życzę spokoju i miłego wypoczynku:)))

piątek, 14 listopada 2014

Druskienniki


O miasteczku  Druskienniki  dowiedziałam się przeglądając sanatoryjny harmonogram imprez i wycieczek organizowanych dla kuracjuszy. To niewielkie miasto  na Litwie, usytuowane na brzegu Niemna i oddalone 100 km od Augustowa. Druskienniki są najnowocześniejszym  uzdrowiskiem na Litwie, bogatym w źródła mineralne i  pokłady borowiny. Miasto  może pochwalić się także wspaniałym Aquaparkiem z licznymi atrakcjami dla dorosłych i dzieci.
Ponieważ autokarowa wycieczka do Aquaparku nie doszła do skutku ze względu na nikłe zainteresowanie kuracjuszy, postanowiłyśmy pojechać do Druskiennik samochodem.
W niedzielę nie korzystałyśmy z zabiegów i mogłyśmy cały dzień poświęcić na wyprawę. Po śniadaniu zaopatrzone w mapę drogową, plan Druskiennik i prowiant wyruszyłyśmy w trasę. Droga do Druskiennik jest dobrze oznakowana, więc nie było problemu z szybkim dotarciem na miejsce. Po drodze zatrzymałyśmy się  na chwilę w Ogrodnikach, aby wymienić złotówki na lity.
Już na początku wędrówki po kurorcie naszą uwagę zwróciła piękna prawosławna cerkiew Ikony Matki Bożej „Wszystkich Strapionych Radość”  zbudowana w 1865 roku.


Wnętrze cerkwi jest nieduże. Obejrzałyśmy zachowany oryginalny ikonostas. Niestety nie dysponuję jego fotografią, bo nie wolno było robić zdjęć w środku.


 Poszukując polecanej restauracji z litewskimimi potrawami  podziwiałyśmy mijany pomnik  króla Mendoga. Napis na pomniku był dla nas kompletnie niezrozumiały.





Obiad zjadłyśmy w restauracji  nad jeziorem Druskonis w pobliżu siedziby Muzeum Miejskiego w Druskiennikach. Wcześniej budynek muzeum był własnością rodziny Kiersnowskich. Willa została  kupiona przez Kiersnowskich przed I wojną światową od pierwszych właścicieli - rodziny  Lipchitzów.

Zabudowa Druskiennik jest zróżnicowana. Nasze zainteresowanie i zachwyt budziły stare  budynki, często misternie zdobione. Część z nich jest zaniedbana i sprawia wrażenie opuszczonych. Mam nadzieję, że zostaną poddane restauracji.



Spacerując po Parku Zdrojowym doszłyśmy do popularnej alejki nad rzeką  Niemen. Blisko brzegu znajduje sie rzeźba  Rotniczanka, a nieco dalej  słynne źródło piękna, gdzie umyłyśmy się najbardziej słoną wodą w Druskiennikach. Woda ma właściwości oczyszczające i odmładzające.  Obejrzałyśmy również pomnik Zygmunta II Augusta symbolizujący współpracę dwóch uzdrowisk:  Augustowa i Druskiennik.





Zdążyłyśmy jeszcze napić się wody mineralnej w Druskininku Gydykla i musiałyśmy pożegnać to urokliwe uzdrowisko, aby dojechać przed nocą do Augustowa. Może kiedyś uda się tam wrócić.






środa, 12 listopada 2014

W Augustowie

Do Augustowa pojechałam z dwiema koleżankami. Przez osiem dni przebywałyśmy w sanatorium mieszczącym się przy ulicy Zdrojowej.  Sanatorium usytuowane jest blisko jeziora. Wystarczy zejść ze schodów i już jesteśmy nad wodą.



Specjalizuje się ono w leczeniu chorób ortopedyczno-urazowych, chorób reumatologicznych, osteoporozy i innych.
Sanatorium w swojej ofercie ma m.in. pakiet - Zdrowy urlop. z którego skorzystałyśmy. Pakiet obejmuje pełne wyżywienie, 8 noclegów, opiekę medyczną i 21 zabiegów wybranych przez lekarza po przeprowadzonym wywiadzie.  Pracownicy sanatorium  dbają o każdego kuracjusza. W każdej sytuacji służą pomocą.
Był czas na zabiegi, zabawę, przyjęcie urodzinowe, ognisko, spacery, poznanie okolic Augustowa, a nawet jeden całodzienny wyjazd na Litwę. Słoneczna i ciepła pogoda sprzyjała wycieczkom.
Pierwsza wycieczka to rejs statkiem po jeziorach Necko i Rospuda. Lasy otaczające jeziora przepięknie wyglądają w jesiennej szacie.


















wtorek, 7 października 2014

Augustowskie noce

Jutro skoro świt wyjeżdżamy do sanatorium w Augustowie. Będziemy tam tylko 8 dni, ale plan zwiedzania Suwalszczyzny  został przygotowany i mamy nadzieję, że oprócz zabiegów,  uda się nam zorganizować kilka wypadów, aby nieco zwiedzić  ten ciekawy i mało znany przez nas kawałek Polski.
W związku z wyjazdem sporo czasu spędziłam przy maszynie do szycia. Uszyłam dwie bluzki  z dzianiny: popielatą i czerwoną, żakiet pudełkowy oraz kurtkę z tkaniny typu softshell. Wykroje bluzek i żakietu wybrałam z Diany Modem, a wykrój kurtki ze starej Burdy z lat dziewięćdziesiątych.





Jestem bardzo zadowolona z zakupu nowej maszyny do szycia  Janome QXL 605. Posiada sporo ściegów, a ścieg overlockowy, bardzo ułatwia szycie dzianin, a i wykończenia obszyć wyglądają estetycznie.


Przód żakietu ozdobiłam brązową aksamitką.





Szycie kurtki  rozpoczęłam jeszcze w ubiegłym roku. Dobrnęłam do wszycia zamka, rekawów i przygotowania do przyszycia kołnierza. Potem kurtka powędrowała do szafy, bo pojawiły się inne, pilne rzeczy do zrobienia. Dopiero zbliżający się wyjazd zmobilizował mnie do jej skończenia.
Tę tkaninę szyłam po raz pierwszy. Zszywanie boków, tyłu i wszycie zamka poszło sprawnie, ale przy przyszywaniu kołnierza i kieszeni nie raz mi się wymknęło:)




Krem do twarzy

Trzy razy próbowałam zrobić krem do twarzy i za każdym razem coś robiłam źle. Krem mi nie wychodził, a użyte produkty  trzeba było  wyrzucić.
Dzisiaj zabrałam się kolejny raz za  łączenie składników i o dziwo udało mi się ukręcić apetycznie wyglądający, lekki  krem.


Recepturę kremu  znalazłam na stronie  www.cremas-caseras.com .
Składniki fazy olejowej:  Olivem 1000, alkohol cetylowy, olej jojoba, olej kokosowy, olej z pestek moreli.
Faza wodna: woda różana, gliceryna.
Dodatki: witamina E, kwas hialuronowy 1%, ekologiczny środek konserwujący.


Zlewki z fazą olejową i wodną umieściłam jednocześnie w łaźni wodnej i podgrzałam obie do  65 stopni. Następnie wodę stopniowo wlewałam do oleju,  mieszając składniki tak długo, aż utworzyła się biała emulsja. Po ostudzeniu emulsji dodałam witaminę E, kwas hialuronowy, konserwant i przełożyłam krem do zdezynfekowanych wcześniej szklanych  opakowań.


Dzisiaj minęło 8 tygodni od czasu, kiedy zrobiłam pierwsze mydło. Przetestowałam je na swoje skórze zanim pozwoliłam myć się nim rodzinie. Mydło spisuje się doskonale.
Wydrukowałam zaprojektowane etykiety na mydła.


Mydła zawinęłam w folię spożywczą i nakleiłam etykiety zawierające min. skład mydła oraz datę produkcji.



sobota, 6 września 2014

Rozpuszczone, ukręcone

Wczoraj bawiłam się doskonale rozpuszczając i ukręcając składniki potrzebne do kremu i balsamów. Nawet nie wiem, kiedy minęły dwie godziny od rozpoczęcia pracy.  Efekt przeszedł moje oczekiwania i na dodatek niczego nie spaprałam.
Dla siebie zrobiłam balsam do ciała, błyszczyk do ust i balsam do skórek oraz paznokci. Dla rodziny i koleżanki  ukręciłam krem do rąk.




Krem i balsamy  włożyłam do wyparzonych, zdezynfekowanych  pudełek i każde z nich opisałam, aby  domownicy wiedzieli, czego używać.
Znajomy jest autorem  ulotki na wieczko balsamu do ciała. Nie dysponuję kolorową drukarką, więc na początek wydrukowałam ulotkę w czerni i szarościach. Zaprojektował również kolorowe opaski informacyjne na pudełka i butelki. Będą efektownie wyglądały na opakowaniach prezentów dla rodziny i znajomych.



Zdjęcia pokazują etapy przygotowywania balsamu do ciała. Przepis znalazłam na stronie http://www.kierunekzdrowie.com/2013/10/zdrowy-naturalny-krem-balsam-do-ciaa.html . Zamieniłam jeden ze składników - olej z pestek moreli na olej avokado.


Miodowy balsam do ust zrobiłam na podstawie filmu czarszki zamieszczonego na YouTube  https://www.youtube.com/watch?v=LLiZolCNfSw . Pod koniec ukręcania balsamu dosypałam dwa kolory miki i w ten sposób uzyskałam piękny malinowy kolorek.



Tak wyglądają gotowe balsamy. Pachną pięknie kokosem, lawendą i rozmarynem. Wszystkie są wręcz smakowite. Największe wrażenie zrobił na mnie i mojej skórze balsam do ciała i krem do rąk.