wtorek, 26 lipca 2011

Przygotowanie alpaki do przędzenia

Zajmuje mi sporo czasu, ale później zadowolona siadam do kołowrotka i przędę, przędę...


Pierwszy etap to wybieranie z runa największych zanieczyszczeń. Są to patyki, liście,  słoma, kłosy i różne inne, które nie wiadomo jak nazwać. Piasku też jest dużo. Tę czynność, jak i pranie alpaki wykonuję w  rękawicach.


Oczyszczone z grubsza runo piorę w szamponie familijnym. Ustawiam sobie do prania i płukania temperaturę wody na 15 stopni.
 Jedną suszarkę przeznaczyłam wyłącznie do celów wełenkowych  i tam wędruje mokra apaka.

 

Wysuszoną alpakę  po raz kolejny oczyszczam, ale już bezpośrednio przed przędzeniem, bo nadal są w niej drobne zanieczyszczenia, a i większe się trafi.

   

Przędłam runo bez czesania na szczotkach, ale zdecydowanie wolę je prząść po uprzednim wrzuceniu  na czesaki.  Kupiłam w  Karusku  większe szczotki  przeznaczone do czesania psów długowłosych. Przydadzą się też do mieszania kolorów.


Na razie uprzędłam 147 m nitki podwójnie sprzędzionej w kolorze beżu i mlecznej czekolady.



Kołowrotek jest w ciągłym użyciu. Codziennie  trochę metrów udaje mi się uprząść.

11 komentarzy:

  1. Dzięki za cenne rady przydadzą się bo też mam trochę wełny z białych owiec i wrzosówek i zastanawiałam się czy prać przed gręplowaniem .

    OdpowiedzUsuń
  2. Violu, zajrzyj na te strony. Znajdziesz informacje dot. owiec wrzosówek i przygotowania wełny do przędzenia.
    http://polskiewrzeciona.blogspot.com/2010/08/owca-wrzosowka.html

    http://www.kp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=570&Itemid=353

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprawnie Ci idzie ta praca:) Ja od dzisiaj będę robić to samo. Właśnie dostałam ogromną paczkę potnej wełny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Elżbieto i gratuluję paczki:) Aby tylko słonko nam świeciło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam moją babcię przy kołowrotku...Potem z tej włóczki robiłam pierwszy w swoim życiu sweter na drutach...Ależ ja to miło wspominam :)
    Podziwiam Twoje umiejętności :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Noo niezłe czary- mary, od kołtunka do wełenki:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Trilli, dziękuję:) Dobrze mieć w pamięci takie wspomnienia:) Obraz babci przy kołowrotku i pierwszy sweter jest dla Ciebie niewątpliwie bardzo ważny.

    Anust, bardzo trafnie określiłaś to coś po praniu. Mało urodziwe, ale potem robi się puchate i przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczna wełenka. Fajnie jest zobaczyć jak powstaje. Sporo pracy, ale efekt super.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam Twoją pracę prząśniczki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Eve- jank, Wytwory - bardzo Wam dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  11. dobrze że mam drum kardera do greplowania, zupełnie inna praca. wiozłam wełnę do gręplowania mechanicznego,ale i tak trzeba ją dać na drumka, lepiej się ją przędzie. Ale dobry pomysł z tym szamponem familijnym, ja prałam w płynie do wełny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń