piątek, 18 maja 2012

Robótkowy zastój

Witam Was bardzo serdecznie po długiej przerwie:)
 W kwietniu i pierwszej połowie maja nie miałam czasu, siły ani ochoty  na robótki. Chorowali moi bliscy, a i mnie przeziębienie pokonało. Pod koniec kwietnia  życie rodzinne zaczęło  wracać  do normy.  Zaplanowaliśmy sobie wyjazd  na długi weekend, ale pojawiły się problemy ruchowe u psa.
Asmo nie mógł chodzić na dłuższe spacery, ani biegać, więc zamiast wyjazdu na łono natury, odwiedzaliśmy weterynarza, który zaaplikował mu serię zastrzyków przeciwbólowych i przeciwzapalnych.
Leczenie jeszcze nie dobiegło końca, a ja przez swoje gapiostwo naraziłam psa na kolejne cierpienie.
 W nocy obudził nas psi skowyt. Przerażona wyskoczyłam z łóżka i zobaczyłam, że pies stoi na dywanie z podkurczoną łapą i nie może się ruszyć. Obejrzałam go dokładnie i  wyczułam palcami zgrubienie pod skórą. Zaświtało mi w głowie, że może to jest szpilka  albo igła. A że poprzedniego dnia szyłam, była to sytuacja bardzo prawdopodobna.
Zdjęcie rentgenowskie potwierdziło moje obawy. W ciele psa tkwiła igła.


Myślałam, że juz wyczerpaliśmy listę przykrych zdarzeń na ten rok, ale gdzie tam. Szwy  nie wyjęte, a tu  mąż wraca z wieczornego spaceru z psem i oznajmia mi, że Asmo zaatakował pies, którego właściciel puścił luzem. I znowu pędem do weterynarza, kolejne golenie i seria zastrzyków. Na szczęście rana nie była zbyt głęboka i szybko sie goi.

8 komentarzy:

  1. Bidulek!:( Niech szybko wraca do zdrowia!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wiem jak to jest, że nieszczęścia zawsze chodzą parami :O(
    Miejmy nadzieję, że limit złych zdarzeń jest już wyczerpany i teraz będzie z górki. Tego Ci życzę z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo zdrówka życzę!!!Teraz musi być już tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna psina.Będzie dobrze, głowa do góry

    OdpowiedzUsuń
  5. oj!! wycierpi się ta Twoja psinka, ale może to już jego limit nieszczęść na ten rok!!!.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Wam za słowa otuchy i wsparcie:)
    Wczoraj dostał ostatnią dawkę antybiotyku i leczenie jest zakończone. Jest jeszcze osłabiony i osowiały, szybko się męczy, ale zaczął lepiej jeść i to mnie cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. O losie, dopiero przeczytałam.
    Jak to mówią,jak nie urok, to ... . No właśnie.
    U mnie też jest podobnie, jak za dobrze przez chwilę, to się schrzani.
    Ale mam nadzieję, że już Pan Pies w pełni będzie cieszył się wiosna i słońcem za oknem. :) Zdrowia !

    OdpowiedzUsuń