Piko od sierpnia 2015 roku przebywał w toruńskim schronisku. Został przywieziony do schroniska wraz z kilunastoma innymi zwierzakami po interwencji w jednej z podtoruńskich wsi. Dzięki wielkiemu sercu i pracy wolontariuszy Piko powoli się socjalizuje.
W miniony czwartek ( 24 listopada) zabraliśmy go do domu. Na początek nowego życia dostał uszyte przeze mnie dwa posłania. Do ich uszycia wykorzystałam stare poszwy i silikonowe kulki jako wypełnienie. Będę mogła prać zarówno posłania jak i ich pokrycia. Posłania leżą w dwóch pomieszczeniach, aby kładł się tam, gdzie ma ochotę. Z jednego korzysta w dzień, a z drugiego w nocy.
Dobrze, że zabraliśmy schroniskową smycz. Powycierałam nią legowiska, aby czuł znajomy zapach.
Na razie posłania są dla Piko najbezpieczniejszymi miejscami. To jego azyl.
Wczoraj po raz pierwszy zaczął się bawić pluszakiem i po kolejnej próbie udało mi się przełożyć przez głowę szelki oraz zapiąć pod jedną łapką.
Od wczoraj leży na posłaniu bardziej swobodny i rozluźniony. Nie wzdryga się już na odsunięcie krzesła. Nie reaguje na bicie zegara.
Przy posłaniu stawiam miskę z jedzeniem, bo Piko na razie tylko w tym miejscu zjada posiłek.
Ale mamy też inne sukcesy:)))
1. Piko już się prawie nie boi pstryknięcia kontaktu przy zapaleniu lub zgaszeniu światła.
2. Nie boi się pralki.
3. Nie boi się zmywarki.
4. Całkiem dobrze było po włączenia odkurzacza w innym pomieszczeniu za zamkniętymi drzwiami.
5. Zaczyna się ożywiać przy wyciąganiu szuflady, w krórej jest obroża i smycz.
6. Ukradł mi kłębek wełny z torby!
Na spacerach ( 4 razy dziennie) widać, że czuje się swobodnie i chętnie poznaje nowe miejsca. Szybko zawiera psie znajomości. Jest bardzo pozytywnie nastawiony do psów różnych ras i wielkości.
Z ludźmi gorzej - kobiety mogą od biedy być ( byle nie wyciągały rąk), ale z mężczyznami ma problem.
Chodzimy do lasu albo spacerujemy cichymi osiedlowymi alejkami, tam, gdzie nie ma tych strasznych, głośnych samochodów.
Dużo mamy do zrobienia, ale Piko jest mądrym i ciekawym wszystkiego psem. Damy radę, byle nie przyspieszać i nie poganiać.
podziwiam Cię to nie lada wyzwanie wziąść już dorosłego psa ze schroniska
OdpowiedzUsuńMasz dużo zrozumienia i serca dla pieska. Miejmy nadzieje, że dalsza socjalizacja będzie przebiegała nadal tak dobrze. Zapewne psiak ma złe doświadczenia z mężczyznami, dlatego się ich boi.
OdpowiedzUsuńKażdy drobiazg cieszy. Dzisiaj pomagał mi sąsiad ze swoja sunią Funią ( zabrana ze schroniska). Funia pokazywała Piko, że windą można bezpiecznie zjechać na dół i wrócić. Jutro kontynuujemy naukę.
UsuńCała rodzina mnie wspiera i pomaga.
OdpowiedzUsuńSzczególnie zwróciłam uwagę na starszego psa, bo te rzadziej znajdują dom.
Zachwyciła i wzruszyła mnie dziewczyna, która wyprowadza na spacer w schronisku 8-letniego Brusa w typie owczarka kaukaskiego. Powiedziała mi, że jak tylko zamieni mieszkanie, zabierze Brusa do domu.
Super :) Ładny chłopak i wygląda na bardzo bystrego. Urzekły mnie te białe plameczki :)
OdpowiedzUsuńNasza Bestia też jest przygarnięta (wprawdzie "ze wsi" a nie ze schroniska) i też nie tolerowała mężczyzn - na czele z Panem Mężem ;) i wyciągniętych rąk.
Plamki wyglądają jak płatki śniegu:) Są urocze.
OdpowiedzUsuńNie jest ważne skąd przygarniemy zwierzaka. Najważniejsze, że damy mu poczucie bezpieczeństwa i dom.