Dżins ze streczem szyłam po raz pierwszy. Pani z pasmanterii uświadomiła mi, że do tego typu materiału są odpowiednie nici. Człowiek cały czas się uczy i dobrze.
Zastanawiałam się, czy moja maszyna (brother 2600) poradzi sobie z przeszyciem kilku warstw dżinsu, ale po założeniu igły 100, odpowiednim naprężeniu nici i przy niekiedy ręcznym obrocie koła, szyła prawidłowo.
Materiał przed szyciem dekatyzowałam. Spodnie mają naszywane kieszonki z tyłu spodni, proste nogawki - obwód na dole 49 cm. Kieszeni na przodzie spodni nie robiłam, bo jeszcze nie potrafię, a obawiałam się, że mogę zniszczyć materiał. Byłoby szkoda.
Po raz pierwszy przyszywałam tylną wstawkę do tyłu spodni i jestem bardzo zadowolona.
Zrobiłam ozdobne stebnowanie kieszonek, paska spodni, szwu siedzeniowego ( tu pełni jednocześnie funkcję wzmacniającą ), tylnej wstawki i przy podłożeniu nogawek.
Etap przygotowania wykroju i krojenia materiału.
Po zszyciu nogawek obrzuciłam je ściegiem zygzakowym i obcięłam równo nadmiar materiału.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają. Czy na chwilę, czy też na dłużej - zawsze jesteście mile widziani.
Dziękuję za komentarze, podpowiedzi i wskazówki.
Po prostu podziwiam. Tym bardziej, że dżinsy wszelkiej maści, fasonu i koloru można kupić bez problemu - nawet nie przyszłoby mi do głowy, bo je sobie szyć. Pomijam fakt, że z szycia to ja ściereczki potrafię obszyć i niewiele więcej :)
OdpowiedzUsuńja też podziwiam - szycie leży daleko poza moimi możliwościami, chyba że ściereczki - jak Gocha ;)
OdpowiedzUsuńTeraz do tych dżinsów - skarpety z samodzielnie uprzędzionej wełny, chustę już masz, i bedziesz cała "hendmejd" ;)
Fajne spodnie, troszkę szkoda, że nie mają kieszeni z przodu, ale wcale się nie dziwię, też bym się bała.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
makneta
Ciesze się,że do Ciebie trafiłam. Widzę, że z wielu cennych rad skorzystam. Sama też szyje, ale ze mnie laik i samouk. Wiele rzeczy robię na wyczucie. Dżinsy też szyła, dlatego wiem,że to nie łatwe. Co do kieszenie to ja w oryginalnych spodniach czasem je likwiduje, bo mnie denerwują. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo:)
OdpowiedzUsuńJa też zaczęłam w zeszłym roku od obszywania prostokątów. Potem odważyłam się na uszycie pościeli. Moja świetnie szyjąca koleżanka zachęca mnie do szycia, a najważniejsze jest to, że zawsze mogę liczyć na jej pomoc. Przy masie wątpliwości i braku jakiegokolwiek przygotowania, wszystko wydaje sie trudne.
Czekam Agato na kołowrotek, który powędrował do naprawy. Jak uda się go naprawić, to naprzędę wełny na skarpety, a jakże:)