Spróbowałam innego sposobu farbowania niż dotychczas . Nowo zakupioną czesankę Polwarth pofarbowałam na parze. Czesanki było sporo i wszystko nie zmieściłoby się do od razu w jednym naczyniu. Wykorzystałam gar do gotowania na parze i zwykły gar, na którym umieściłam metalowe sitko. Do farbowania kupiłam na Allegro barwniki spożywcze w proszku. Stosuje się je do barwienia produktów spożywczych: ciast, deserów, napojów. Są bardzo wydajne i trzeba uważnie dozować proszek, bo uzyskany kolor może być zbyt intensywny, a ja za takimi nie przepadam.
Czesankę Polwarth kupiłam po raz pierwszy i jestem nią zachwycona. Polwarth to krzyżówka owiec rasy Merino i Lincoln. Cudownie się przędzie, czesanka jest delikatna i miękka. Można ja mieszać z jedwabiem, alpaką lub moherem. Chętnie dodałabym moher, ale nie wiem, gdzie go kupić , więc połączyłam Polwarth z jedwabiem.
O szczegółach farbowania Polwarthu napisałam na blogu Prząśniczka. Po farbowaniu czesanka jest dość zbita i przed przędzeniem rozczesywałam ja na szczotkach mieszając kolory.
W mikrofali testowałam farbowanie próbek runa polskiego merynosa barwnikami do jaj. Barwniki wsypałam do słoików i rozpuściłam w wodzie z octem zgodnie z podanym na opakowaniu przepisem użycia. Kiedy trochę przestygły, polałam nimi próbki, wszystko zawinęłam w folię i włożyłam do mikrofali na trzy minuty.
Zmieszałam na szczotkach runo zielone z pomarańczowym i trochę uprzędłam.
Kolor wełny jest delikatny, pastelowy.
Fiolety mnie urzekły. Ale wszystkie kolory wyglądają ciekawie:)
OdpowiedzUsuńCudowne te włóczki! Troszkę zazdroszczę tych umiejętności...
OdpowiedzUsuńCudne kolory :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i wzdycham... cuda :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Cudne kolorki. Cudne nitki. Podziwiam. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńJa farbuję farbkami do jajek, ale tylko włóczki. Fajne kolorki powstają. Niestety, przędzenie tylko mi się marzy.
Ale niektóre marzenia się spełniają, więc może i sama stworzę kiedyś swoje niteczki.
Pozdrawiam:)
Wyszło Ci to super,muszę spróbować tych barwników do jaj.
OdpowiedzUsuńNo toś się nafarbowała-napracowała chciałam powiedzieć! Kolorki fajne!
OdpowiedzUsuńfantastyczne kolory...sliczne...az oczy sie ciesza..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńWszystkie wełny są ładne, ale fiolety najładniejsze:)
OdpowiedzUsuńMoher można kupić tutaj - http://www.worldofwool.co.uk/products/56/speciality_fibres/mohair.htm. Na początku lipca będę robić zakupy w tym sklepie, jeśli chcesz się przyłączyć, zapraszam:)
Pozdrawiam,
Sabina
Dziękuję Ci bardzo za adres strony:) Znalazłam również ich produkty na ebay.pl
UsuńFantastycznie wyszło!!! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do zabawy:)
Super kolorki wyszły !
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt dało to farbowanie :)
OdpowiedzUsuńPrzez pracę mało krążę po blogowym świecie, a Twój komentarz natchnął mnie aby tu zajrzeć. I jestem zdumiona i oczy przecieram, szczękę z podłogi zbieram. Te farbowanie i przędzenie - niesamowite! Nie pojęte jest dla mnie robienie takich cudów na drutach - skarpety to dla mnie chyba jedyna i ostateczna przygoda z drutami.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam też o psie;( rok temu żmija, a teraz to wszystko, biedactwo. Mam nadzieję, że już z nim lepiej.
Pozdrawiam
Piękne. Ja dotąd farbowałam czasem na parze w elektrycznym garnku. Ale na farbowanie w mikrofali bym nie wpadła.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) No właśnie. W mniejszym stopniu wykorzystuję mikrofalę do art. spożywczych, a bardziej do moich robótkowych prac. Sposób na farbowanie w mikrofali znalazłam w internecie:)
Usuń