czwartek, 31 marca 2011

Kamizelka 2

Była prawie gotowa w połowie grudnia ubiegłego roku, ale poległam przy  wszywaniu podszewki.  Nie potrafię wszyć w całości podszewki maszyną.  Wykombinowałam, że wszyję ją przy podkroju szyi,  na brzegu lewego oraz prawego przodu, a resztę doszyję ręcznie. Podkroje pach wyszły znośnie, ale z podłożeniem  podszewki na dole kamizelki  miałam kłopot. Dzisiaj  udało mi się dobrnąć do końca.
Kamizelka jest prosta. Ma boczne cięcia z przodu i tyłu modelujące sylwetkę. Jedyną jej ozdobę stanowią dwa metalowe zapięcia. Tu pomogła mi koleżanka, bo trzeba było w jakiś sposób przymocować je do materiału. Z miękkiej skóry wycięłyśmy paski, dopasowałyśmy je do szerokości  zapięć i skleiłyśmy klejem magic . Tak przygotowane  przyszyłam  ręcznie do kamizelki.




niedziela, 27 marca 2011

Dżinsy

Nie lubię robić wykrojów. Oczy już nie te i  znalezienie właściwej linii i wszystkich niezbędnych kreseczek w plątaninie tysiąca innych przyprawia mnie o ból głowy. Sporo czasu zajmuje mi przygotowanie kompletnego wykroju. W Burdzie można znaleźć podręczny słowniczek podstawowych terminów, ale ponieważ wybrałam wykrój z Diany Moden, a tu pojawiły się nowe,  korzystałam dodatkowo ze słownika niemiecko - polskiego.

Dżins ze streczem szyłam po raz pierwszy. Pani z pasmanterii uświadomiła mi, że do tego typu materiału są odpowiednie nici. Człowiek cały czas się uczy i dobrze.
Zastanawiałam się, czy moja maszyna (brother 2600) poradzi sobie z przeszyciem  kilku warstw dżinsu, ale po założeniu igły 100, odpowiednim naprężeniu nici i przy  niekiedy ręcznym obrocie koła, szyła prawidłowo.

Materiał przed szyciem dekatyzowałam. Spodnie  mają naszywane kieszonki z tyłu spodni, proste nogawki - obwód na dole 49 cm. Kieszeni na przodzie spodni nie robiłam, bo jeszcze nie potrafię, a obawiałam się, że mogę zniszczyć materiał. Byłoby szkoda.
Po raz pierwszy przyszywałam tylną wstawkę do tyłu spodni i jestem bardzo zadowolona.
Zrobiłam ozdobne stebnowanie kieszonek, paska spodni, szwu siedzeniowego ( tu pełni jednocześnie funkcję wzmacniającą ), tylnej wstawki i  przy podłożeniu nogawek.



Etap przygotowania wykroju i krojenia materiału.


Po zszyciu nogawek obrzuciłam je ściegiem zygzakowym i obcięłam równo nadmiar materiału.



A tu podczas wszywania zamka korzystam z pomocy  - kursu szycia .


Z gotowych spodni jestem  zadowolona. Nie opinają zbytnio sylwetki,  swobodnie się w nich poruszam i dobrze się w nich czuję.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają. Czy na chwilę, czy też na dłużej - zawsze jesteście mile widziani.
Dziękuję za komentarze, podpowiedzi i wskazówki.

poniedziałek, 14 marca 2011

Od wrzeciona do chusty

Uprzędłam na wrzecionie pierwszego  merynosa.  Zdecydowanie lepiej mi się przędło na wrzecionie zrobionym domowym sposobem aniżeli na Kromskim.
 Najczęściej jednorazowo udawało mi się ukręcić  do 130 m. Jeden raz pobiłam rekord i machnęłam od razu 185 m przędzy. W  pięciu rzutach ukręciłam 692 m nitki.
Po doświadczeniu z merynosem przestałam się " bać"  wrzeciona i  czesanki. Sądzę, że nieźle sobie radzę. Tempo pracy zdecydowanie szybsze, chociaż nitce daleko do doskonałości.  Niekiedy jest zbyt cienka,  nieco dalej za gruba, ale za chwilę pojawia się rekompensata w postaci kawałka pięknej i równej przędzy.
Tym razem pozwoliłam sobie na zabawę korzystając z tego, że czesanka była dwukolorowa ( czerwono - bordowa). Dzieliłam ja  na pasma i przędłam w kombinacjach: sama czerwień, bordo i bordo z czerwienią.



Wrzeciono w moim przypadku jest etapem przygotowującym  do przędzenia na kołowrotku. Pozostanie wyłącznie przy wrzecionie ogranicza czasowo, a ja chciałabym nie tylko prząść, ale także coś wydziergać.

Jako, że należę do osób niecierpliwych,  po zwinięciu przędzy w kłębek, zabrałam się natychmiast za dzierganie chusty. Byłam ciekawa, jak nitka będzie się sprawowała w czasie pracy. Ku memu zdziwieniu po zabiegach moczenia, prostowania  i odpoczywania okazało się, że niekiedy przędza była zbyt słabo  skręcona A ja byłam święcie przekonanna, że jest odwrotnie.
Wczoraj chustę skończyłam. Już wyschła i mogę się nią pochwalić.



Bardzo dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają. Czy na chwilę, czy też na dłużej - zawsze jesteście mile widziani.
Dziękuję za komentarze, podpowiedzi i wskazówki.


piątek, 11 marca 2011

Oznaki wiosny

Wczoraj rano, idąc na spacer z psem,  najpierw usłyszałam gęganie, a potem pojawił się na niebie  klucz składający się z kilkudziesięciu ptaków. Stałam z zadartą głową i podziwiałam  przelatujące ptaki ( na psie nie robiło to żadnego wrażenia). Od razu zrobiło mi się weselej, bo ptasia  podróż oznacza nadchodzącą wiosnę.
 Pomyślałam, że warto wybrać się z aparatem fotograficznym i poszukać innych oznak wiosny. Zrobiłam przegląd przydomowych ogródków i udało się. Proszę bardzo. Wśród zeszłorocznych liści i leżących w zacienionych miejscach płatach śniegu widać pojawiające się roślinki.


wtorek, 8 marca 2011

Psie harce

Jest ich całkiem sporo. Duże, średnie i maluchy. Spotykają się prawie codziennie na spacerach.  Bardziej  lub mniej się przyjaźnią. Część z nich biega  z nosami przy ziemi i szuka niestrudzenie intrygujących je tropów. Inne uwielbiają bieganie za piłką. Większość z nich lubi nasze kieszenie i torebki, w których ukrywamy smakołyki - nagrody.



  

Na zdjęciach: mały Arczi, Abi z Asmo, Laki, Asmo, Rafio, Roxi z synem Rafio, Bazyl, Tekla i 5- cio miesięczna Milusia.  




piątek, 4 marca 2011

Nareszcie skończyłam

Mój pierwszy sweter i już wiem, że zszywanie jego części to nie będzie moje ulubione zajęcie. Odwlekałam tę czynność przez kilka tygodni zajmując się kręceniem wełenki, robieniem skarpetek, chustą  i wieloma innymi rzeczami.
W tym  tygodniu udawałam, że nie widzę wrzeciona ani przędzy. Wszyłam rękawy. Potem zrobiłam plisy na przodach i szalowy kołnierz . Te elementy nie bardzo mi wyszły. Muszę pogłówkować, jak robić jednocześnie plisy i kołnierz, aby wykończenie swetra było ładniejsze.
Sweter jest obszerny, ciepły i  na pewno wykorzystam go w chłodne lub zimowe wieczory.
Pozostało  zrobić pętelki i przyszyć kołeczki lub coś w tym stylu.
Zużyłam prawie 5 motków włóczki  Himalaya Padisah.

Wzór swetra - próbka 21 oczek.

- rząd 1 i 2 - wzór ściągacza: 1 o. p. , 1 o. l


- rząd 3 -  o. brzegowe ( zdjąć) , 3 o. prawe, 1 o. zdjąć na lewo z jednym narzutem, 3 o. prawe, 1o. zdjąć na lewo z jednym narzutem, 3 o. prawe, 1o. zdjąć na lewo z jednym narzutem, 3 o. prawe,  1 o. zdjąć na lewo z jednym narzutem, 3 o. prawe, o. brzegowe (prawe)


 - rząd 4 - o. brzegowe (zdjąć), 3 o. lewe, 1o. i narzut przerobić razem na prawo, 3 o. lewe, 1o. i narzut przerobić razem n prawo, 3 o. lewe, 1o. i narzut przerobić razem na prawo, 3 o. lewe,  1 o. i narzut przerobić razem na prawo, 3 o. lewe, o. brzegowe (prawe)


Powtarzając rząd 3 i 4 uzyskałam taki efekt:

lewa strona swetra

prawa strona swetra

A tu  sweter  na moim osobistym manekinie.